Copyright © 2007-2015 Prowincja Wielkopolsko-Mazowiecka Towarzystwa Jezusowego
Wszystkie prawa zastrzeżone

I. Wprowadzenie: Medytacja na Zachodzie

Nasze rozważania są poświęcone modlitwie, szczególnemu jej rodzajowi. Najpełniej określa ją tytułowe sformułowanie „modlitwa bycia”. Wymaga to wyjaśnienia, do którego przybliżamy się krok po kroku, wychodząc od innego określenia modlitwy – jako medytacji.

I.1. Moda na medytację

Medytacja stała się modna. Świadczy o tym nie tylko wielka liczba po święconych jej książek. Bardziej jeszcze aniżeli z książkowych tytułów i okładek słowo „medytacja” przyciąga z plakatów i ogłoszeń, rozwieszanych w miejscach najbardziej uczęszczanych naszych miast. Nawet u przechodniów, którzy nie wnikają w treść tych ogłoszeń, utrwalają się w pamięci pisane wielkimi literami słowa: MEDYTACJA, ewentualnie z dodatkiem innych jak TRANSCENDENTALNA, czy WSCHODNIA, czy ZEN… A kiedy wreszcie przechodzień zatrzyma się zaciekawiony i przeczyta resztę ogłoszenia, wtedy może się dowiedzieć o kursach i miejscach spotkań, gdzie wszystkim chętnym jest oferowane bliższe czy dalsze wtajemniczenie.

Moda na medytację przyszła do nas, jak wiele innych fenomenów, od strony Zachodu. Przytoczone hasła sygnalizują, że medytacja jest kojarzona z religiami Dalekiego Wschodu, zwłaszcza hinduizmu czy buddyzmu. Zainteresowanie Wschodem nie jest na Zachodzie nowe, datuje się od epoki oświecenia, gdy Europa zaczęła się odwracać od chrześcijaństwa, szukając innych postaci religii, bardziej „atrakcyjnych”. W intelektualnych kręgach modny był najpierw konfucjanizm, później filozofia hinduizmu, wreszcie buddyzm. Ten ostatni zyskał w minionym wieku wielką popularność w Stanach Zjednoczonych Ameryki, gdzie wydawało się zgoła, że zwłaszcza buddyzm zen odradza się w nowej postaci; znamienny był tytuł jednej z pozycji: „Zen – świt na Zachodzie”… (Philip Kapleau, Zen: Dawn in the West, 1979).Wschodni mistrzowie organizowali kursy medytacji, które wśród intelektualistów zachodnich cieszyły się wielkim uznaniem i stopniowo przeniosły się także do Europy. Pojawili się chrześcijańscy mistrzowie zen. Jednym z pierwszych był niemiecki jezuita Hugo Enomiya-Lassalle, który większość swego życia spędził jako misjonarz w Japonii, gdzie został uznany jako mistrz także przez buddystów i następnie prowadził kursy medytacyjne w różnych krajach Europy zachodniej, łącząc elementy buddyjskie i chrześcijańskie. Brałem udział w jego kursach w Niemczech, na przełomie lat 70. i 80. zeszłego wieku. Jedna z jego pierwszych prac nosi tytuł „Medytacja zen dla chrześcijan”  (Wydawnictwo WAM, Kraków 2008; Zen – Meditation für Christen, Frankfurt am Main 1968).

Wszelka moda niesie z sobą ryzyko skupienia się na tym, co zewnętrzne, przemijające. Dlatego „modne” tendencje ciągle się zmieniają. Czy podobnie dzieje się z medytacją? Wydaje się, że w miarę upływu czasu rodzi się szansa, by pojmować ją coraz głębiej i lepiej, także dzięki spotkaniu wschodnich i zachodnich elementów. Przed powierzchownym rozumieniem ostrzegali już mistrzowie Wschodu. Jeden z nich, Gopi Kriszna, podczas spotkania z młodymi Niemcami tak odpowiedział na jedno z pytań dotyczących medytacji: „Im bardziej słucham Europejczyków mówiących o medytacji, tym bardziej czuję, że właściwie powinienem im odradzać jej uprawianie. Oni przecież nie rozumieją zupełnie, o co chodzi. Proszę poczytać w swoich świętych pismach, a znajdziecie to samo, co w na szych: Winieneś miłować twego bliźniego; winieneś miłować Boga; winieneś miłować twego bliźniego w Bogu. Wszystko inne jest zbyteczne. Nigdzie nie jest napisane: Winieneś medytować. Jeśli jednak chcesz miłować Boga i twego bliźniego, i odkryjesz wielką prawdę, że medytacja może tobie w tym pomóc, może się stać na tej drodze decydującą pomocą, wtedy winieneś medytować; jeśli zaś tego nie odkryjesz, winieneś ją zostawić w spokoju”.

Świadectwo hinduskiego mistrza odwołujące się do prawdy i praktyki chrześcijańskiej oznacza nie tylko: sens medytacji jest ostatecznie w tym, że prowadzi ona do wzrostu miłości Boga i bliźniego. Chodzi zarazem o rozproszenie różnych nieporozumień, do których „moda” na medytację stwarzała dodatkową okazję. Warto przyjrzeć się temu dokładniej.

I.2. Nieporozumienia co do medytacji

Najczęstszym może nieporozumieniem, spotykanym zwłaszcza u przeciwników „modnej” praktyki, jest zarzut, że medytacja stanowi ucieczkę od rzeczywistości. To prawda, że niektóre formy mogą sprawiać takie wrażenie. Ale podobny zarzut można by sformułować przeciwko wielu postaciom życia religijnego, które swoim stylem różnią się od tego, czym żyje większość… Z tego punktu widzenia „oderwaniem się” od rzeczywistości byłoby nie tylko życie zakonne, szczególnie w zgromadzeniach kontemplacyjnych; także wyjazd na rekolekcje czy dłuższy czas poświęcony modlitwie mógłby spotkać się z podobnymi zastrzeżeniami. Dlatego potrzebne jest głębsze spojrzenie.

Zauważmy najpierw, że samo pojęcie „medytacja” jest pochodzenia zachodniego, wywodzi się od łacińskiego słowa meditari, związanego z praktyką, która w zależności od dziedziny życia, gdzie bywa stosowana, może oznaczać: powtarzane ćwiczenie, wprawianie się do pewnej postawy życiowej, uczenie się na pamięć. W przypadku praktyki modlitewnej pierwszych pustelników i zakonników medytacja oznaczała najpierw głośne lub półgłośne, powtarzane recytowanie tekstu, głów nie Pisma Świętego. Powtarzanie miało na celu nie tylko nauczenie się na pamięć, ale także głębsze, egzystencjalne przyswojenie wypowiadanych słów. W tym sensie „medytacja” Pisma bywała porównywana do przeżuwania pokarmu przez zwierzęta, aby jego asymilacja była głębsza.

To pierwotne znaczenie odbiega od późniejszego, które rozpowszechniło się od średniowiecza w chrześcijańskich traktatach o modlitwie: „medytacja” stała się synonimem modlitwy myślnej w sensie rozmyślania, refleksji nad różnymi sprawami. Także dzisiaj mówienie o kimś, że medytuje, prowokuje na ogół do pytania: nad czym? albo: o czym? I może dlatego pojęciowym odpowiednikiem „medytacji”, o której mówi także św. Ignacy Loyola w swoich „Ćwiczeniach duchowych”, stało się w naszym języku „rozmyślanie” – a więc modlitwa myślna… Tymczasem nie tylko teksty Ignacego, ale także jego osobista praktyka modlitewna wskazują dobitnie, że Świętemu chodziło o bardziej całościowe pojmowanie modlitwy i medytacji. Świadczą o tym uwagi w „Ćwiczeniach” o potrzebie włączenia do medytacji nie tylko myśli, ale także woli, poszczególnych zmysłów i zewnętrznej postawy ciała – jednym słowem: całego człowieka. Także fakt, że Ignacy mówi często jednym tchem o „medytacji i kontemplacji” może sygnalizować szersze pojmowanie medytacji, która nie ogranicza się do „rozmyślania”, ale – zbliżając się do swego pierwotnego znaczenia – jest postacią modlitwy prostej i zmierzającej ku jeszcze większej prostocie przez integrację całego człowieka.

To prostsze pojmowanie medytacji wychodzi naprzeciw ujęciu wschodniemu, gdzie także liczy się nie tyle rozmyślanie, ile prosta, całościowa postawa skupienia na jednym. Okazuje się przy tym, że głębiej pojmowana medytacja nie jest oderwaniem się czy ucieczką od rzeczywistości, czyli nie stoi pod znakiem negacji, tylko przeciwnie: jej sens jest pozytywny, jako że zmierza ona do pełnego przyjęcia rzeczywistości, do pełnej akceptacji, którą zgodnie z intuicją hinduskiego mistrza możemy nazwać miłością, obejmującą Boga, bliźniego – i wszystko.

Wiele nieporozumień związanych z medytacją wiąże się z przeciwstawianiem ujęcia zachodniego i wschodniego. W świetle powyższych objaśnień widać, że rozpoznanie cech wspólnych wymaga głębszego spojrzenia, sięgającego do źródła. Poza prostotą i całościowym skupieniem na jednym, elementem wspólnym jest akcentowanie roli praktyki, powtarzanego wytrwale ćwiczenia. Spotyka się nierzadko krytyczne określanie wschodniej praktyki jako „techniki” medytacyjnej w odróżnieniu od zachodnich ćwiczeń, ale w obu przypadkach właściwsze jest mówienie o ćwiczeniach. Istotne jest bowiem nie to, co się „robi”, jak sugeruje słowo „technika”, tylko liczy się właściwa postawa duchowa, którą można różnie określać, także w zależności od tradycji religijnej. Mówiliśmy już o skupieniu, o miłości – do tego jeszcze wrócimy. Na razie skupmy się na medytacji jako modlitwie.

I.3. Medytacja jako modlitwa

Modlitwa wiąże się z wiarą w osobowego Boga, z którym można nawiązać osobistą relację. Wydaje się więc, że o modlitwie można mówić tylko w religiach pojmujących Boga osobowo. Jednak z chrześcijańskiego punktu widzenia osobowość Boga nie jest niczym oczywistym, jest tajemnicą, skoro nie można po prostu powiedzieć, że Bóg „jest osobą”, tylko raczej: „jest miłością” (1J 4,8.16), w której uczestniczy więcej osób. I dlatego także modlitwa jest czymś więcej niż naszym ludzkim zwracaniem się do Boskiej osoby. Jeśli o tym nie pamiętamy, grozi nam uproszczone pojmowanie modlitwy. Wyobrażając ją sobie jako nasze zwracanie się do Boga, podobnie jak zwracamy się do drugiego człowieka, traktujemy modlitwę jako nasze działanie, na które Bóg „powinien” odpowiedzieć. A wtedy możemy się dziwić, a nawet gorszyć tym, że prosimy Go o różne rzeczy, a On nam nie odpowiada. Tymczasem prawda o modlitwie jest taka, że na pierwszym miejscu nie zwraca się ona „do” Boga, jak gdyby nasze działanie miało nas do Niego przybliżyć, ale raczej od początku dokonuje się ona „w” Bogu, skoro „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). To znaczy: podstawą modlitwy nie jest nasze działanie, tylko Boże działanie w nas, uzdalniające nas do właściwego działania, także na modlitwie.

Rozważymy to jeszcze dokładniej, gdy przejdziemy do praktyki i teorii medytacji. Na razie wystarcza przeczucie, że modlitwa jest czymś więcej niż zwracaniem się „do” Boga. To nas otwiera znowu na głębsze pojmowanie medytacji, gdzie liczy się całościowe skupienie na jednym. Tym jednym może być, jak zobaczymy, właściwie cokolwiek, jakakolwiek część rzeczywistości, lecz istotna jest przy tym duchowa postawa, która jest otwarta na jedność całej rzeczywistości – na jedną rzeczywistość obejmującą wszystko – w najrozmaitszych postaciach. Samo to otwarcie się jako sedno medytacji może być określone jako modlitwa, wprawdzie niekoniecznie w sensie prośby czy dziękczynienia, ale głębiej – jako powierzenie siebie tajemnicy, która nas obejmuje, daje nam życie i wszystko, czego potrzebujemy. Nasze oddanie siebie jest aktem osobowym, otwarciem się na to, co w nas najgłębsze, najistotniejsze, zakorzenione i ugruntowane w ponadosobowej, wykraczającej poza ludzką osobę tajemnicy boskości, podstawie naszego osobowego człowieczeństwa.

Nazwanie medytacji modlitwą możemy uznać za chrześcijańskie dopełnienie ujęcia wschodniego. Dopełnienie polega na tym, że w medytacji jako całościowym skupieniu na jednym akcentujemy osobowy, dynamiczny wymiar otwarcia się na tajemnicę, która nie jest tylko „obojętnym”, statycznym tłem medytacji, ale sama działa w naszym działaniu, podtrzymuje to działanie, nadaje mu sens i kierunek. Postawa modlitwy oznacza tu naszą świadomość, że nie jesteśmy w medytacji sami, lecz obejmuje nas tajemnicza, Boska rzeczywistość, na którą próbujemy się otworzyć. I nie zajmujemy się sobą czy swoimi problemami, o których musielibyśmy informować Boga, żeby nam pomógł. Oddajemy siebie Jemu dzięki postawie medytacji, świadomi tego, że najważniejsze jest nie to, żeby On nas wysłuchał, bo On zawsze nas wysłuchuje. Najważniejsze jest, abyśmy raczej my Go wysłuchali, wsłuchali się medytacyjnie – modlitewnie – w daną przez Niego rzeczywistość, w której On sam jest obecny.

Medytacja jako modlitwa zaczyna się ćwiczeniami, czyli określonym działaniem, ale głębiej idzie o postawę, która ma stopniowo przenikać wszelkie nasze działanie. Tę postawę można określić w języku ignacjańskim jako bycie kontemplacyjnym w działaniu: in actione contemplativus. Innymi słowami zachęca do tego Jezus w Ewangelii, wzywając: „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21,36). Nieustająca modlitwa jest opisana jako postawa czujności, czyli uważnego otwarcia się na rzeczywistość, na działającego w niej Boga. Do takiej nieustającej modlitwy wzywa również Apostoł Paweł: „nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17). Tego właśnie uczymy się dzięki medytacji – w prostym i całościowym skupieniu się na jednym.

[czytaj więcej]