Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.

Być nieogarnionym przez największe, a jednocześnie mieszkać w najmniejszym  – boską jest rzeczą.

Trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak tamten ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich stosownych środków do tego, aby tamten – dobrze ją rozumiawszy – mógł ocalić siebie.

Przewidywać i planować to, co ma się robić, a po zrobieniu zbadać to i ocenić –  oto najpewniejsze zasady dobrego działania.

Ten robi najwięcej, kto robi dobrze jedną rzecz.

Kto mało precyzuje, ten mało wie, a jeszcze mniej uczy innych.

Nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca duszę.

Zaparcie się swej woli należy cenić wyżej niż wskrzeszanie umarłych.

Niech każdy będzie przekonany, że o tyle postąpi we wszystkich rzeczach duchowych, o ile odejdzie od swej miłości własnej, od swej woli i od swoich korzyści.

„Przezwycięż samego siebie!” – bo jeśli zwyciężysz sam siebie, osiągniesz w niebie jaśniejszy wieniec chwały niż ci, którzy mają łagodniejsze usposobienie.

Trudniej jest powściągnąć ducha, niż dręczyć ciało.

Ten, kto popełni błąd, niech nie upada na duchu, bo i błędy pomagają dla zdrowia duszy.

Trzeba jednej skłonności przeciwstawić inną skłonność, nawykowi – inny nawyk, podobnie jak klin wybija się innym klinem.

Najbardziej się boję tych, którzy jedną ręką budują, a drugą burzą.

Doświadczenie uczy nas, że tam, gdzie napotyka się na liczne sprzeciwy, można zazwyczaj spodziewać się większych owoców.

Zarówno oziębłość, jak i nadmierny zapał mogą spowodować choroby duszy.

Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.

Wielce się opłaca przeszkodzić jednemu nawet grzechowi, choćby za cenę wszystkich trudów i trosk tego życia.

Zmiana miejsca pobytu nie zmienia obyczajów. Jeśli niedoskonały nie opuści sam siebie, wcale nie będzie lepszy gdzie indziej, niż jest tutaj.

Bez wątpienia oznaką większej cnoty jest zdolność do obcowania z Panem przy różnych zajęciach niż tylko w jakimś jednym. Musimy włożyć tu wiele wysiłku, aby przy Jego boskiej pomocy dojść do tego.

Człowiek zły łatwo innych posądza o zło, podobnie jak ten, kto ma zawroty głowy, myśli, że wszystko dokoła wiruje.

Szatan, mając zaatakować człowieka, bada najpierw, jaka jest jego słaba strona i w czym jest bardziej opieszały, i tam zatacza swe machiny oblężnicze, i tam szturm przypuszcza.

Zazwyczaj większe niebezpieczeństwo kryje się w lekceważeniu małych grzechów niż bardzo wielkich.

Pragnąc pomóc innym, powinniśmy postępować jak ktoś, kto przechodzi przez bród. Przechodzimy więc wtedy, gdy znajdziemy dobre przejście albo też gdy widzimy, że będzie z tego jakaś korzyść. Gdy bród jest zmącony, gdy ktoś miałby się zgorszyć naszymi słowami, powstrzymujemy się, czekając na porę i chwilę odpowiednią do mówienia.

Kiedy wszystko układa się bardzo pomyślnie, istnieje groźba, że co do służenia Bogu mogłoby być o wiele lepiej.

Jest czymś wielce niebezpiecznym chcieć wszystkich prowadzić tą samą drogą do doskonałości; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego.

Jedynie ten, kto nie tylko od świata, ale i od samego siebie się uwolnił, może sądzić, że zasługuje na miano zakonnika.

[czytaj więcej]