„Wieczorem staję przy otwartym oknie, zapalam papierosa i pozwalam zdarzeniom dnia unosić się jak dym. To dla mnie najważniejszy sposób modlitwy”. To, co mój jezuicki współbrat opisuje tymi słowami, uwidacznia nieco, co dla Ignacego było najprawdopodobniej najważniejszym i najbardziej znaczącym ćwiczeniem duchowym: rachunek sumienia.

W rachunku sumienia chodzi o to, aby być przed „Bogiem, Który Widzi” (por. Rdz 16, 13) z życiem i przeżyciami danego dnia. Słowo z Psalmu 139. może uświadomić, że bardziej chodzi o to, aby dać spojrzeniu Bożemu spocząć na sobie, niż o to, aby przejrzeć samego siebie: „Panie, przenikasz i znasz mnie… wszystkie moje drogi są Ci znane” (Ps 139, 3. 9).

Inne nazwy rachunku sumienia mogą rozjaśnić jeszcze bardziej jego sens:

Termin egzamin wskazuje na przebieg duchowej kontroli. U św. Pawła mamy na to klasyczną krótką formułę: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes 5, 21). Chodzi więc o to, aby we własnym życiu rozróżniać prawdziwe od fałszywego.

Określenie analiza lub „analiza dnia” jest wyrazem przekonania: każdy dzień jest wartościowy. Wiele z tego człowiek odczuwa i widzi natychmiast. Wiele ukazuje się dopiero przy kopaniu – tak jak wiele skarbów ziemi może być zyskanych dopiero po wykopaniu.

Sformułowanie modlitwa odpowiedzialności mówi: człowiek prowadzi swoje życie w dialogu. Zawsze, a przede wszystkim wtedy, kiedy chowa się w gąszczu jak Adami Ewa lub spuszcza oczy jak Kain, Bóg zaprasza go do rozmowy: „Adamie, gdzie jesteś?”, „Kainie, gdzie jest twój brat, Abel?”

Oznaczenie rachunku sumienia jako modlitwy kochającej uwagi daje następujący wyraz: chcę przed Bogiem zwrócić się z otwartym sercem ku rzeczywistości życia i uczyć się postrzegać ją jako „wielką uwagę Boga”. Chcę wychodzić naprzeciw życia a ludzi spotykać z kochającą uwagą w wierze, że Bóg obejmuje nas poprzez rzeczywistość.

Gdy się weźmie pod uwagę modlitwy psalmami Starego Testamentu, to rachunek sumienia oznacza przede wszystkim, aby swoje własne życie rozumieć i próbować przeżywać jako historię zbawienia i w ten sposób stać się „mądrym”: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps 90, 12).

W Nowym Testamencie znajdujemy zaproszenie do rachunku sumienia przede wszystkim w słowach, które napominają, aby być „trzeźwymi i czuwającymi” (por. 1 P 5, 8), uczyć się rozpoznawać „znaki czasu” i „badać duchy” (por. 1 Kor 12, 10; 1 J 4, 1-6).

Właściwy sens rachunku sumienia to uczyć się żyć ze wzmożoną uwagą. Podstawowymi krokami ku temu są według Ignacego: obecność, dziękczynienie, rozeznawanie, pojednanie, przewidywanie. Możliwe jest, że w tle stoi zawsze pojedynczy krok, ale w dłuższej perspektywie potrzeba jednak wszystkich tych kroków.

Ćwiczenie się w byciu obecnym: po pierwsze, chodzi o         to, aby przyjść, przyjść do siebie, stać się obecnym, cichym, spokojnym. Kiedy wody duszy są zbyt niespokojne, dzień jedynie niewyraźnie się w nich odbija. Dla tego pierwszego kroku pomocnym może być, aby znaleźć sobie spokojne miejsce, kilka razy spokojnie odetchnąć i pozwolić przyjść temu, co nas najbardziej porusza, zaś później „puści”. Świadomość, że jest się przed Bogiem, może pogłębić uciszenie.

Ćwiczenie się w dziękczynieniu: „Podziękowanie za dobrodziejstwa Boże”, mówi Ignacy. Podziękowanie za zdrowie, za spotkania w ciągu życia; za słońce i wiatr, za kwiat między kamiennymi płytami; za przychylność, za dobre słowa; za miejsce pracy, które nie jest oczywistością; za dobrą lekturę; za własne dzieci; za dobrą polityczną wiadomość, za całe dobro, które mogło się stać przeze mnie; podziękowanie za moje życie.

Ćwiczenie w rozeznawaniu: jak pełne sensu życie możliwe jest w dziękczynieniu i przez coraz to nowe kroki pojednania, tak samo przez rozeznawanie. Rozeznawać znaczy, spoglądać po raz pierwszy i drugi na rzeczywistość.

W pierwszym spojrzeniu pozwalam wszystkiemu w sposób nieuporządkowany i bez cenzury pojawić się w mojej świadomości, co tylko zechce się ukazać: smutek, radość, gniew, niecierpliwość, spotkania, decyzje itd.

W drugim spojrzeniu należy rozeznawać, w jakim kierunku prowadzą mnie zdarzenia, doznania, własne uczynki: w kierunku Boga, to jest miłości, czy w kierunku złego, braku miłości.

W częstym ćwiczeniu rozeznawania może się potem rozwinąć coraz pewniejsze wyczucie działania dobrego ducha i tendencje niszczące w moim własnym życiu.

Dla rozeznawania często wystarczy pozwolenie sobie na doświadczenie w zwolnionym tempie: wolno słuchać, co zostało powiedziane, i widzieć, co się stało, i wyczuwać, czego doznaję. Przez wolne „smakowanie” i „żucie” kłamstwa, bezczelności, agresywnego wyrażenia, swobodnego słowa, radości, pokoju, ukazuje się w posmaku, czy pokój jest głęboko ugruntowany, czy fałszywy, czy wolność rzeczywiście wyzwala, czy jest tylko „płaszczykiem złości”, czy coś jest dobroczynne tylko na krótko, czy także na dłużej.

Ćwiczenie się w pojednaniu: nierzadko w moim życiu istnieje coś, co nie „pozwala mi dojść do spokoju”: kłótnia, złe słowo, zaniedbanie, grubiańska bezwzględność, braki miłości, nieodpowiedzialne działanie. Wszystko to stwarza niepokój i wymaga pojednania: pojednania z Bogiem, pojednania z innymi ludźmi, pojednania ze mną samym.

Nawet zwykłe spostrzeganie niepojednanego może być krokiem ku wyswobodzeniu: „Prawda was wyzwoli!” (J 8, 32). Należy oddać wszystko niepojednane w ręce Boga, który w swojej miłości jest cały miłosierdziem i sprawiedliwością. To może i ma prawo stać się w perspektywie spojrzenia na ostatnią modlitwę Jezusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. […] Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 34. 46).

Ćwiczenie w przewidywaniu: doskonalenie się w dziękczynieniu, w rozeznawaniu i pojednaniu jest pomocą i wymogiem dla przewidywania, dla drogi w przyszłość. Co zostało mi podarowane, jest mi dane, abym mógł żyć z jeszcze większej pełni; co rozpoznałem, jest światłem na moją dalszą drogę.

W tym sensie trzeba zawsze odważyć się na skok w zaufanie. Tylko tak możliwe jest życie i przyszłość. Czy droga dnia dzisiejszego daje mi kierunek na jutro? Czy czuję się wabiony, pociągnięty, prowadzony przez Ducha Bożego? W imię czego chciałbym prosić o siłę i wskazanie? Święty Paweł powiedział raz: „Miłość Chrystusa przynagla nas” (2 Kor 5, 14) i wyraził w ten sposób, że „z miłością na zapleczu” chce wychodzić ku przyszłości pełen zaufania.

Kto odkrywa możliwości tego podstawowego ćwiczenia duchowego Ignacego, odczuje, że jest ono rodzajem streszczenia życia duchowego: związanego z Bogiem życia w uwadze, w dziękczynieniu, w pojednaniu, w rozeznawaniu i w zaufaniu.

Fragment książki Słownik duchowości ignacjańskiej (Kraków 2001), zamieszczony za zgodą Wydawnictwa WAM. Wszystkie prawa zastrzeżone.

[czytaj więcej]